Filipek Fediuk
Opowieści

Czy Filipek Fediuk przepowiedział powódź?

Damian Bednarz
2024-05-02 4 minuty czytania
0 Views
83 Comments

Mówi się, że jasnowidz Filipek Fediuk przepowiedział powódź, która zniszczyła sporą część ziemi kłodzkiej w 1997 roku. Tę postać ze Starego Waliszowa wielu wspomina po dziś, mimo, że od jego śmierci minęło już ponad 30 lat…

Facebook
X
LinkedIn
Pinterest
Telegram
WhatsApp

SPIS TREŚCI:

  • Jasnowidz Filipek Fediuk to jedna z tych postaci ziemi kłodzkiej, o której po dziś rozmawia się w kontekście jego nadprzyrodzonych mocy

  • Kiedy umarł, pochowano go w złotych szatach

  • Na ziemię kłodzką trafił ze wsi Tarnawica na Ukrainie

Jasnowidz Filipek Fediuk

Jasnowidz Filipek Fediuk na ziemi kłodzkiej zamieszkał w 1945 roku jako jeden z pierwszych przesiedleńców, którzy trafili tu z Kresów Wschodnich. Wszyscy pochodzili z Tarnawicy i przyjechali w okolice Bystrzycy Kłodzkiej. A wraz z nimi tamtejszy ksiądz i strażacy. Wszystko to powodowało, że tworzyli hermetyczne środowisko, do którego trudno było się przedostać.

Ten tekst, a także wiele innych, znajdziesz także w moim e-booku "Ziemia kłodzka. Niesamowite opowieści". Kliknij i dowiedz się więcej.

Filipek Fediuk urodził się w 1907 roku w Tarnawicy (dzisiejsza Ukraina). To właśnie tam po raz pierwszy doznał daru jasnowidzenia. Kiedy szedł z mamą do kościoła, mijali chatę. Mały Filipek powiedział, że niebawem stanie ona w płomieniach. I rzeczywiście, kiedy wracali z mszy, cały dom już płonął. Nie skończył żadnej szkoły, często mówił niezrozumiale i niedbale. Jednak jego dobroduszność powodowała, że lokalna społeczność bardzo go szanowała. Od młodych lat pomagał tym, którzy tego potrzebowali. Choć nie wszystkim…

Kiedy już jego nadprzyrodzone zdolności odbiły się szerokim echem, poza obręb ziemi kłodzkiej, zaczęły go odwiedzać tłumy, nawet z najodleglejszych części Polski. Filipek nie lubił, kiedy przeszkadzano mu w pracy. Pewną wrocławiankę, która przyjechała pytać o swoje małżeństwo, obrzucił ziemniakami. Nie cierpiał kłamców i krętaczy. Bardzo szanował za to duchownych, którym pomagał praktycznie w każdej sposobności. W Wielki Piątek nie przyjmował żadnych interesantów, zamiast tego leżał krzyżem w swoim domu i się modlił. Był kawalerem. Pieniądze, które otrzymywał od ludzi za swoje „usługi”, najczęściej wysyłał na cele kościelne.

Czy Filipek Fediuk przepowiedział powódź w 1997 roku?

Bardzo często jest tak, że przepowiednie odczytywane są dopiero po wydarzeniach z nimi związanych. Tak też miało być w przypadku przepowiedni związanej z wielką powodzią. Rzekomo podczas wizyty u fryzjera w 1975 roku, Filipek włączył się do rozmowy mieszkańców dyskutujących o wielkiej burzy. Miał powiedzieć wtedy:

Kiedy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie.

Rzeczywiście wielka powódź, nazywana Powodzią Tysiąclecia nawiedziła Kłodzko i ziemię kłodzką 7 lipca 1997 roku. Niektórzy mówią też o drugiej części tej przepowiedni, która jest mu przypisywana. Miała ona mówić o tym, że w tym czasie wilk z kamienicy „Pod Wilkiem” znajdującej się przy ulicy Grottgera w Kłodzku napije się wody w trakcie powodzi. Jednak ten fragment przypisuje sobie nieżyjący już scenarzysta kłodzki Marian Półtoranos.

Tak, to ja wymyśliłem historię z powodzią i wilkiem. Wykorzystaliśmy ją zresztą w przedstawieniu grywanym w Centrum Edukacji Kulturalnej pt. „Wilcza jama”. Pamiętam nawet, jak do tego doszło. Wyszedłem wtedy w towarzystwie znajomych z nieistniejącego już pubu WBL i zobaczyłem tego wilka i zauważyłem, że poziom wody podczas powodzi zatrzymał się dokładnie na wysokości jego pyska

w kilku źródłach znaleźć można taki cytat reżysera, jednak nie udało mi się dotrzeć do pierwotnego źródła

Wydaje się więc, że legenda wilka pijącego wodę w postaci ludowej plotki została przypisana (chyba?) niesłusznie Filipkowi.

Trzy siódemki, trzy dziewiątki, koronawirus i Kaczyński

Oprócz przepowiedni trzech siódemek mówi się, że miał on przepowiedzieć też powódź „kiedy spotkają się trzy dziewiątki”, koronawirusa i śmierć Kaczyńskiego. Zresztą z tymi trzema dziewiątkami związana jest ciekawa historia. Żądni sensacji i sławy dziennikarze przyjechali we wrześniu 1999 roku do Kłodzka z włączonymi kamerami, czekając na zapowiedzianą przez jasnowidza powódź i…przeliczyli się. Wielka woda nie nadzeszła.

W czasach pandemii koronawirusa w mediach społecznościowych można było znaleźć jeszcze jedną rzekomą przepowiednię Filipka.

W roku dwóch dwudziestek, w czasie zarazy będą chcieli wybory robić, a ich pierwszy sekretarz pomrze przed majem, a Polacy ich od władzy pogonią. Chytry ksiądz odejdzie w niesławie, a kościół znów się z ludem zbrata. Zaraza do lata ustąpi i w trzech się naraz miastach trojaczki urodzą...

spisane przez znajomego Filipka, Stary Waliszów 1984

Historia pokazała, że była to bzdura i plotka, którą ktoś chciał błysnąć. Mówi się natomiast, że jasnowidz Filipek przepowiedział wielką karierę Przemysława Salety, który pochodzi z Bystrzycy Kłodzkiej.

Jasnowidz Filipek Fediuk i złota szata

Filipek Fediuk zmarł 2 lutego 1992 roku, co wielu uważa za symboliczną datę. Pochowano go w złotych szatach i orancie, który ofiarował ksiądz proboszcz. Grób Filipka znajdziesz na cmentarzu za kościołem. Jeszcze przed śmiercią Filipek chciał przekazać swoje zdolności krewnemu. Postawił jednak warunek, że chłopak musi pozostać kawalerem. Ten odmówił, mając już dziewczynę. Filipek za życia mówił, że jego zdolność jest darem od Boga i do Boga wróci on po jego śmierci.

Jeśli chciałbyś odwiedzić grób Filipka Fediuka, zobacz na mapie poniżej, gdzie znajdziesz cmentarz w Starym Waliszowie:

Jasnowidz, którego wspomina się po dziś

Filipka Fediuka na ziemi kłodzkiej wspomina się po dziś. Wielu mieszkańców osobiście pamiętają jego postać, inni opowiadają o historiach przekazywanych przez członków rodziny.  Znany jest także przypadek pewnej kobiety, która chciała zaczerpnąć porady u miejscowego jasnowidza, za którą chciała zapłacić jajkami. Problem w tym, że część z nich schowała pod przydrożnym drzewem. Jak nietrudno się domyślić, pomocy nie uzyskała, a wręcz została wygoniona w dość nieparlamentarnych słowach. Mówi się, że Filipek odchodząc, podał jej dokładną liczbę jajek, które miała w koszyku.

Podobał Ci się ten tekst? Jeśli tak - możesz mnie wesprzeć

Cieszę się, że czytasz moje teksty publikowane na tej stronie. Jeśli chcesz podziękować mi za czas i pracę włożoną w przygotowanie darmowych treści, możesz mnie wesprzeć na kilka sposobów. Możesz postawić mi wirtualną kawę za wybraną przez Ciebie kwotę. Pomoże mi to w rozwoju i utrzymaniu strony, Idealna kwota to 15-20 złotych. Jeśli chcesz to zrobić, kliknij przycisk poniżej. Jeśli zdecydujesz się na kwotę 20 złotych lub więcej, w zamian za to dostaniesz ode mnie e-booka "Ziemia kłodzka. Niesamowite opowieści", którego jestem autorem.
KLIKNIJ I POSTAW MI WIRTUALNĄ KAWĘ
WSPARCIE

Tagi

Share Article

Follow Me Autor

Damian Bednarz

Przeczytaj też:

Polecane teksty

Nothing found!

It looks like nothing was found here!

Kliknij i zdobądź e-booka "Ziemia kłodzka. Niesamowite opowieści"